Jak obiecywałem wcześniej oto moja wersja urządzenia, które jest rzekomym źródłem nieskończonej energii. Ponieważ do konstrukcji urządzenia brałem to, co było pod ręką jego całkowity koszt to 0 zł(tutaj chcą za niego ponad 400zł).
Korpus wykonałem z półlitrowej butelki PET po jakimś napoju dla dzieci, ponieważ miała korek z „dzióbkiem”, który ułatwił wyprowadzenie przewodów na zewnątrz.
W środku butelki umieściłem elektrody miedziane (więcej o materiale na elektrody będzie później) wykonane poprzez nawinięcie na patyczki do szaszłyków około 30 cm drutu miedzianego 1.5 mm2 (typowy przewód podtynkowy). Między elektrodami umieściłem kawałki węża gumowego i skleiłem je razem taśma klejącą, do elektrod przylutowałem przewody, które wyprowadziłem na zewnątrz poprzez dziurę wycięta w korku.
Przez ten sam otwór wyprowadziłem również wężyk gumowy (średnica około 6 mm, wężyk od pompki do akwarium). Zatyczkę od korka użyłem do wykonania czegoś w rodzaju foremki na klej.
Całość zalałem klejem z pistoletu, jednak polecam do tego silikon gdyż moja wersja dość szybko stała się nieszczelna.
Urządzenie w całości prezentuje się tak:
Teraz trochę o materiałach użytych do konstrukcji, przede wszystkim o elektrodach. Użyta przeze mnie miedź będzie ulegała reakcji na anodzie:
Cu → Cu2+ + 2e-
W efekcie jedna z elektrod będzie się roztwarzała i po pewnym czasie zniknie (u mnie po godzinie pracy nie widać żeby jakoś szczególnie się skurczyła). Idealnym materiałem na elektrody była by platyna jednak to spowoduje, że koszt urządzenia wzrośnie z 0 zł do jakiś 4000:) Innym dobrym i dostępnym materiałem wydaje się być grafit (jedyne, co może przeszkadzać to dość spory opór elektryczny) jednak nie chciało mi się obierać ołówków lub baterii i zostałem przy miedzi.
Do zasilania elektrolizera używałem zasilacza 18 V 400 mA, ale stwierdziłem, że to zbyt małe natężenie prądu i elektroliza przebiega zbyt wolno, po czym użyłem jakiegoś starego akumulatora NiCd 14.4 V, który na zwarciu powinien dawać kilka amperów. Przy takim zasilaniu (czyli przy podłączeniu do instalacji samochodowej też) elektroliza zachodzi po zalaniu urządzenia kranówką jednak znowu byłem niecierpliwy i żeby przyspieszyć proces dodałem do wody ze dwie łyżki bezwodnego węglanu sodu (akurat to miałem w domu), wodorowęglan sodu, czyli soda oczyszczona też powinien być dobry, odradzam sól kuchenną ze względu na wydzielanie się gazowego chloru. Dobrymi elektrolitami powinny być siarczany sodu, potasu oraz wodorotlenki sodu lub potasu (te ostatnie znajdziemy w preparatach typu „kret”)
Pracujące urządzenie wygląda tak:
Urządzenie nie było przeze mnie podłączane do jakiegokolwiek samochodu i nie polecam robienia tego gdyż może to spowodować więcej szkód niż pożytku, jednak jeżeli ktoś zastanawia się nad zakupem takiego urządzenia to jest to dokładnie to samo i lepiej wykonać je samodzielnie nie dając szansy na zarobek oszustom. Musicie jednak pamiętać że INSTALACJI URZĄDZENIA W SAMOCHODZIE DOKONUJECIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
I na koniec jak już to zmajstrowałem to postanowiłem zrobić trochę piany:
PS: Co ciekawego można zrobić z węglanu miedzi(II)?